wtorek, 5 lutego 2013

O niechcianych SMS

Witam Dzisiaj chciałbym przedstawić ciekawy artykuł Krzysztofa Dmowskiego pod tytułem :

Płacisz za sms, który do ciebie przychodzi

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Możemy zauważyć, że po raz kolejny naciągacze znaleźli sposób na wyłudzanie pieniędzy od użytkowników telefonów komórkowych. Co jest, można powiedzieć, dziwne, bo w przypadku sieci, w której mam telefon, zgodnie z moim życzeniem firmowe sms-y miały być wyłączone.

Moje działanie często można nazwać wkładaniem kija w mrowisko, ale jako redaktor mogę tak robić, bo pozwala mi na to status redaktora, a także bardzo lubię ucierać nosa ludziom wykorzystującym innych.

Można powiedzieć, że ktoś znowu znalazł lukę w przepisach i zorganizował sobie możliwość zwrócenia uwagi na swoje działanie poprzez udostępnianie nagród, co w rzeczywistości już nie jest zgodne z prawem, bowiem klient najpierw powinien poznać regulamin, a dopiero potem zostać dopuszczony do tak zwanej gry o nagrodę. Niestety jest inaczej. Klient najpierw bierze udział w grze o na przykład telewizor. W tym momencie powinien zostać usatysfakcjonowany. Niestety, nie ma żadnej satysfakcji, a co więcej na podany przy rejestracji numer telefonu przychodzi sms, z którego dowiadujemy się o tym, że każdy sms z tego numeru kasuje nam z konta kilka złotówek — płacimy za sms, który do nas przychodzi, bez zapytania się nas o zgodę. Oczywiście w tym smsie mamy napisane o możliwości rezygnacji z usługi, ale sms z rezygnacją kosztuje również kilka złotówek.

Według obowiązującego prawa, powinienem zostać zapytany, czy zgadzam się na to, aby z mojego konta pobierano pieniądze. Niestety, dowiaduję się o wszystkim, kiedy gdzieś chcę zadzwonić, a tu się okazuje, że nie mam nic na koncie.

Czyli znowu mamy zamknięte koło. Dostaliśmy coś, czego nie chcemy, a żeby z tego zrezygnować, należy za to zapłacić. Jedynym działaniem w takiej sytuacji jest wcale nie brać udziału w grach tego typu. Podobne gry prowadzone są od lat. I warto tu zadać pytanie, czy znam kogoś, kto zna kogoś, kto w takiej grze coś wygrał? Odpowiedź jest jasna: nie!

Najwyraźniej w Polsce system pozwów zbiorowych jest mało znany, a także kary są zbyt niskie. Gdyby taki naciągacz miał zapłacić poszkodowanym milion złotych, nigdy więcej nie pomyślałby o naciąganiu, a także tysiąc innych zastanowiłoby się przed podobnym działaniem.

---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz